Szaman i pomyleńcy

Czterech ludzi polowało na sobole na brzegach Ussuri. Jakieś dwie mile od ich szałasu rozbiła obóz inna grupa myśliwych złożona z pięciu ludzi w tym szamana. Tych pięciu poszło szukać tropów soboli. Wieczorem wrócili do obozu, ugotowali kaszy, najedli się i poszli spać.

Szaman też się położył i już już miał zasnąć, gdy nagle zerwał się i zawołał:

— Czterech ludzi, naszych sąsiadów, za chwilę się pomorduje! Idźcie do nich, a prędko!

Towarzysze szamana spytali:

—Niby czemu mieliby się pozabijać?

A szaman:

— Siedzą po dwóch naprzeciw siebie, chichoczą i dźgają jeden drugiego nożami! Jak nie wierzycie, to sprawdźcie!

—Ale jak? Strach iść do wariatów!

— Jeśli mi nie wierzycie — powtórzył szaman, to niech jeden z was pójdzie ze mną.

Była noc. Szaman z jednym z myśliwych poszli do obozowiska sąsiadów. Gdy dotarli na miejsce, szaman kazał swojemu towarzyszowi zostać przed szałasem, a sam wszedł do środka. A tamci rzeczywiście chichoczą i dźgają się nożami. Szaman ugryzł po kolei każdego z nich w głowę i odczarował. Wszyscy zaraz zaczęli się zachowywać normalnie.

— Dziękujemy ci, szamanie — mówili. — Gdyby nie ty, byłoby już po nas, zakłulibyśmy się nawzajem nożami!

Opowieść Nanajów
źródło: „Legendy ludów Mandżurii”, Jerzy Tulisow, Dialog, 1998

Dodaj komentarz